Siedzimy same z Madzią w kuchni i jemy śniadanie. W radiu
właśnie o takiej porze usilnie reklamują „braweran”. Tygrysek zrobił minę pełną
dezaprobaty i wycedził:
- Znowu ten seks!
- Seks? – Zapytałam zaskoczona. – Czy ty wiesz w ogóle, co
to jest seks?
- Tak!
- Tak? To powiedz!
- Seks to jest jak kobieta i chłopak idą do łóżka!
- Acha… I co oni tam robią? Śpią?
- Nie! Oni się tam całują a potem tak pieszczotują…
- Uuuu…
Kiedyś, niedawno w łazience pomagam Tygryskowi się umyć… Tym
razem dziecko rozważało problemy dorosłych ludzi. Gdy przemyślał sprawę to tak
wypalił:
- Mamo! Wiesz… Jak chłop się ożeni i potem spotka ładniejszą
dziewczynę i z nią się ożeni to musi siedzieć cicho! Dopiero jak ta pierwsza
będzie umierała to wtedy można jej będzie powiedzieć o tej drugiej, bo wtedy go
już nie DORWIE!
Wracamy ze szkoły… Tygrys szczebiocze, w końcu padło
pytanie:
- Czy ty wiesz mamo, co chłopaki mają tu gdzie my mamy
pipę??
(Ostatnio wiodący temat – pomyślałam!)
- Co mają?
- Klejnoty!
- Co?
- No wiesz, klejnoty i siusiaka!
- Acha… (Zamilkłam, aby zakończyć drążenie tematu na ulicy.)
- A ty wiesz jak chłopaki sikają?!
- Yyyy..
- No wiesz! Na stojąco!
- Tak…
- I wiesz, że trzymają tego siusiaka w ręku!
- Yyyy… Tak...
- I to właśnie napawa mnie obrzydzeniem! Ble…
Przed wyjazdem dziecka na zieloną szkołę zaczęliśmy sobie
przeglądać albumy ze zdjęciami. Akurat wpadł nam w ręce album z naszego wesela.
Dumnie pokazywałam nasze oblicza sprzed ponad 20 lat Tygryskowi. Tygrysek się zachwycał
młodym wyglądem rodziców…
- To wy??
- Tak! Ponad 20 lat temu… Tu tata wnosi mamę po schodach na
górę, to babcia, to dziadek, to… I co podobamy ci się?
- Tak! Ładni jesteście! Tylko chyba trochę za bardzo CHUDZI!
Tato szykuje kolację. Madzia siedzi wyjątkowo cicho przy
stole, chyba myślami jest daleko, nie angażuje się w otaczająca ją
rzeczywistość. Z jej niemalże osłupienia wyrwał ją tata:
- Madziu, może mi pomożesz??
- No przecież pomagam! Nie widzisz, jaka cała siedzę CICHA?!
Jesteśmy w kościele… Dzieci jak zwykle z księdzem omawiają
dzisiejsze czytania. W końcu padło pytanie z poprzednich katechez i tylko łapka
Tygryska powiewała nad głowami innych dzieci. Co więcej padła właściwa
odpowiedź! Zdumiona w domku chwalę dziecko:
- Cieszę się, że pamiętałaś o tym Mojżeszu! Tylko ty
zapamiętałaś właściwie ostatnią katechezę! Brawo! Jestem z ciebie dumna!.. Ale,
ale… Ty byłaś w ostatnią niedziele w kościele?
- No pewnie!
- Z tatą?
- Tak z tatą i nawet z TOBĄ!
Uuuu… A ja gapa zapomniałam nawet, że w ostatnią niedzielę
razem byliśmy…
Ostatnimi czasy nasze rozmowy stają się coraz poważniejsze.
Tygrys skądś czerpie wiedzę, pamięć ma doskonałą, sporo rzeczy pamięta i
trafnie potrafi temat ująć. Ja zaganiana, nie biorę sobie pewnych rzeczy do
głowy, a tu się okazuje, że muszę być czujna. Nie tylko czujna, ale i
opanowana. Na razie tematy seksu przemilczam, czekam, aż Tygrys pochwali się
zdobytą wiedzą, wytrzymuję nerwowo, aby się nie śmiać i powoli przygotowuję się
do podniesienia i tego tematu. Nie potrafię określić, kiedy przyjdzie właściwa
pora na prowadzenie tego typu rozmów. Na razie, tak myślę, zacznę prostować
rewelacje, z którymi do mnie przychodzi. Powoli, w miarę zrozumienia tematu.
Ponadto, ostatnimi czasy Tygrysek sporo ze mną rozmawia,
dzieli się swoimi spostrzeżeniami, opisuje różne sytuacje i prosi o moją
opinię. Są to wspaniałe chwile. Staję na wysokości zadania, nie śmieję się z
problemów prawie dziewięcioletniej dziewczyny. Czasami są to banalne sprawy,
czasami poważne. Trochę szkoda, że dzieci tak szybko rosną! Dopiero niedawno kąpałam
Tygryska w malutkiej wanience, przewijałam a tu już jestem na progu
wprowadzania „panienki” w tematy damsko męskie. I mimo mojego wieku nie jestem
na takie rozmowy gotowa! Chciałabym jeszcze pomieć w domu dziewczynkę w
ciemnymi warkoczykami, ale niestety… Powoli wyrasta panienka, i to panienka z
całą gamą „panienkowych” tematów i problemów.