środa, 11 marca 2015

Między dzieckiem a panienką…

Siedzimy same z Madzią w kuchni i jemy śniadanie. W radiu właśnie o takiej porze usilnie reklamują „braweran”. Tygrysek zrobił minę pełną dezaprobaty i wycedził:
- Znowu ten seks!
- Seks? – Zapytałam zaskoczona. – Czy ty wiesz w ogóle, co to jest seks?
- Tak!
- Tak? To powiedz!
- Seks to jest jak kobieta i chłopak idą do łóżka!
- Acha… I co oni tam robią? Śpią?
- Nie! Oni się tam całują a potem tak pieszczotują…
- Uuuu…
 
Kiedyś, niedawno w łazience pomagam Tygryskowi się umyć… Tym razem dziecko rozważało problemy dorosłych ludzi. Gdy przemyślał sprawę to tak wypalił:
- Mamo! Wiesz… Jak chłop się ożeni i potem spotka ładniejszą dziewczynę i z nią się ożeni to musi siedzieć cicho! Dopiero jak ta pierwsza będzie umierała to wtedy można jej będzie powiedzieć o tej drugiej, bo wtedy go już nie DORWIE!
 
Wracamy ze szkoły… Tygrys szczebiocze, w końcu padło pytanie:
- Czy ty wiesz mamo, co chłopaki mają tu gdzie my mamy pipę??
(Ostatnio wiodący temat – pomyślałam!)
- Co mają?
- Klejnoty!
- Co?
- No wiesz, klejnoty i siusiaka!
- Acha… (Zamilkłam, aby zakończyć drążenie tematu na ulicy.)
- A ty wiesz jak chłopaki sikają?!
- Yyyy..
- No wiesz! Na stojąco!
- Tak…
- I wiesz, że trzymają tego siusiaka w ręku!
- Yyyy… Tak...
- I to właśnie napawa mnie obrzydzeniem! Ble…
 
Przed wyjazdem dziecka na zieloną szkołę zaczęliśmy sobie przeglądać albumy ze zdjęciami. Akurat wpadł nam w ręce album z naszego wesela. Dumnie pokazywałam nasze oblicza sprzed ponad 20 lat Tygryskowi. Tygrysek się zachwycał młodym wyglądem rodziców…
- To wy??
- Tak! Ponad 20 lat temu… Tu tata wnosi mamę po schodach na górę, to babcia, to dziadek, to… I co podobamy ci się?
- Tak! Ładni jesteście! Tylko chyba trochę za bardzo CHUDZI!
 
Tato szykuje kolację. Madzia siedzi wyjątkowo cicho przy stole, chyba myślami jest daleko, nie angażuje się w otaczająca ją rzeczywistość. Z jej niemalże osłupienia wyrwał ją tata:
- Madziu, może mi pomożesz??
- No przecież pomagam! Nie widzisz, jaka cała siedzę CICHA?!
 
Jesteśmy w kościele… Dzieci jak zwykle z księdzem omawiają dzisiejsze czytania. W końcu padło pytanie z poprzednich katechez i tylko łapka Tygryska powiewała nad głowami innych dzieci. Co więcej padła właściwa odpowiedź! Zdumiona w domku chwalę dziecko:
- Cieszę się, że pamiętałaś o tym Mojżeszu! Tylko ty zapamiętałaś właściwie ostatnią katechezę! Brawo! Jestem z ciebie dumna!.. Ale, ale… Ty byłaś w ostatnią niedziele w kościele?
- No pewnie!
- Z tatą?
- Tak z tatą i nawet z TOBĄ!
Uuuu… A ja gapa zapomniałam nawet, że w ostatnią niedzielę razem byliśmy…
 
Ostatnimi czasy nasze rozmowy stają się coraz poważniejsze. Tygrys skądś czerpie wiedzę, pamięć ma doskonałą, sporo rzeczy pamięta i trafnie potrafi temat ująć. Ja zaganiana, nie biorę sobie pewnych rzeczy do głowy, a tu się okazuje, że muszę być czujna. Nie tylko czujna, ale i opanowana. Na razie tematy seksu przemilczam, czekam, aż Tygrys pochwali się zdobytą wiedzą, wytrzymuję nerwowo, aby się nie śmiać i powoli przygotowuję się do podniesienia i tego tematu. Nie potrafię określić, kiedy przyjdzie właściwa pora na prowadzenie tego typu rozmów. Na razie, tak myślę, zacznę prostować rewelacje, z którymi do mnie przychodzi. Powoli, w miarę zrozumienia tematu.
Ponadto, ostatnimi czasy Tygrysek sporo ze mną rozmawia, dzieli się swoimi spostrzeżeniami, opisuje różne sytuacje i prosi o moją opinię. Są to wspaniałe chwile. Staję na wysokości zadania, nie śmieję się z problemów prawie dziewięcioletniej dziewczyny. Czasami są to banalne sprawy, czasami poważne. Trochę szkoda, że dzieci tak szybko rosną! Dopiero niedawno kąpałam Tygryska w malutkiej wanience, przewijałam a tu już jestem na progu wprowadzania „panienki” w tematy damsko męskie. I mimo mojego wieku nie jestem na takie rozmowy gotowa! Chciałabym jeszcze pomieć w domu dziewczynkę w ciemnymi warkoczykami, ale niestety… Powoli wyrasta panienka, i to panienka z całą gamą „panienkowych” tematów i problemów.
 

2 komentarze:

  1. Zawędrowałam z bociana, w kilka dni przeczytałam od końca do początku i widzę, jak wiele osiągnęliście. :)
    A Szczecin jest doskonałym miejscem do życia, mam nadzieję, że tu jeszcze wrócicie i poczujecie to sami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że doceniasz to co osiągamy... Przed nami sporo jeszcze do zrobienia.
      A co do Szczecina... Pojedziemy! Musimy zobaczyć "Nobla w budownictwie"!
      Pozdrawiam!

      Usuń