środa, 11 lutego 2015

Pierwsza randka…

Ledwo Tygrysek poszedł do szkoły po feriach, już pierwszego dnia cały w skowronkach zakomunikował:
- Mamo! Umówiłam się z Frankiem na randkę!
- Na co??? (Zapytałam zaskoczona.)
- Nooo… Na randkę! A co nie można???
Na szczęście spieszyłyśmy się po szkole do opery, więc zawołałam:
- Dobrze, porozmawiamy w domu!
Podczas zajęć Tygryska miałam czas ochłonąć, przemyśleć sprawę i w duchu się „wychachać”. Tato odebrał Tygrysa z zajęć, został poinformowany jak należy o zamiarach córki.
Wieczorem Tygrysek na komputerze napisał list do ukochanego, zrobił kopertę, pomalował kwiatuszki…
- Mamo! A serduszka mogę??
- Nie… Madziu, może tym razem nie!
Kolejnego dnia tato Franka zadzwonił, chwilę się pośmialiśmy z naszych dzieci…
- Mogę zaproponować kino w czwartek.
- W czwartek odpada. Madzia ma zajęcia. Najlepiej w weekend niech idą!
- Dobrze!
….
Ostatecznie do spotkania doszło w niedzielę! Dzieciaki umówiły się na „Pingwiny z Madagaskaru”. Tygrysek marząc o tym spotkaniu nie życzył sobie naszego towarzystwa. Mieliśmy dylemat, czy zawieźć pannę do kina, czy to wypada… W ogóle musieliśmy przełknąć wiek Tygryska i tą „randkę”. Nie wiedzieliśmy czy śmiać się czy płakać? Tygrysek się wyszykował, wyglądał promiennie. Gdy tato Franka zadzwonił, że już są, to jego uśmiech był bezcenny! Bez pytania wziął moją czapkę, uśmiechnął się do mnie na pożegnanie i z tatą zjechał na dół do samca… Samiec stanął na wysokości zadania, przygotował dla samicy piękne, czerwone pluszowe serduszko i czerwone tulipany. Wręczył pannie i udali się do kina. Panna przygotowała soczki „liony” i zakupiła popcorn i colę! Samiec postawił bilety – no może, tato samca.
Wieczorem dzieci na chwilę wpadły do nas na górę, tato samca wypił kawę, samiec połknął ciastka. W trzy minuty dzieci zbudowały sobie bazę pod biurkiem z kontenerów i pluszaków, głośno, radośnie przy tym szczebiocząc. Ich szczęście nie trwało długo. Niebawem tato Franka wyznaczył odwrót i w domu znowu zapanowała cisza…
Od niedzieli Tygrysek śpi z czerwonym serduszkiem i z tygryskiem Roxi.
Gdy pytam:
- Madziu, czy jesteś zakochana we Franku???
- Wcale!!! – odpowiada zaskoczona dziewczyna.

1 komentarz:

  1. konkluzja na koniec pierwszorzędna! Ach te pierwsze miłości... ;-) Jutro Walentynki, ciekawe co dzieciaki planują.
    U nas ferie są teraz, więc więcej czasu na spotkania ;-)

    OdpowiedzUsuń