poniedziałek, 14 maja 2012

Silniak i inne…

2012.05.14.

Silniak i inne…

Wychodzimy do przedszkola. Obok mnie biegnie Tygrysek, nagle woła:
- SILNIAK! SILNIAK mamo!
- Gdzie??
- No tam nie widzisz??
Szukam tego „silniaka”… Aaa… Znalazłam! Znalazłam plakat z atletą!

***
Bawię się laleczkami z Madziulką. W końcu ta daje mi takie instrukcje wobec lalki samca:
- … I ON NIE BĘDZIE WIEDZIAŁ, ŻE BĘDZIE NIE ŻYŁ…

***
Odbieramy Tygryska z przedszkola. Ledwo zobaczył tatę zawołał:
- Tato! Pójdziemy dzisiaj na ŁYŻWIARNIĘ?

***
Bawimy się laleczkami… Pada taka instrukcja wobec samca:
- I on będzie TANCERNIKIEM!

***
Przed wyjściem na lodowisko Madzia trzyma pupę przy grzejniku i tak do nas woła:
- Kotek CIEPLI sobie pupcię przed łyżwami!

***
Tygrysek po posiedzeniu na „tronie” tak przywołuje do siebie „ofiarę”:
- Mamo! Chodź! WYTURNIJ mi pupcię!

***
Coś tłumaczę Tygryskowi… Dziecko słucha w końcu zadaje pytanie:
- I co?? Będziesz WSCIEKNIONA??

***
Przeglądamy jakąś książkę o grzybach. Pada takie pytanie:
- I to jest grzyb TRUTY??

***
Od gazeciarza na rogu ulicy Madzia dostała gazetkę, Tinę z akcesoriami do makijażu… Szczęśliwy Tygrysek dobrał się do prezentu i tak zapytał:
- Mamuniu, a to są takie PODCIENIE do oczu i się to tak maluje??

***
Rano spieszymy się do przedszkola. Mamy konkurs, kto pierwszy się ubierze…
- Mamo! Ja z tobą ZAWODUJĘ.

***
Jesteśmy na zakupach w Decatlonie. Tato szuka dla siebie łyżew na wyprzedaży, Tygrysek przymierza się do różowej hulajnogi. Po pewnym czasie do nas podjechał i radośnie zapytał:
- Czy to jest dla mnie ODPOWIEDZIALNE???
(To znaczy chciał zapytać, czy ta hulajnoga jest dla niego odpowiednia.)

***
Zbliżały się taty urodziny. Tato był w delegacji, niemniej Tygrys pamiętał, aby na przyjazd tatusia wszystko było przygotowane. Zrobiłyśmy i obrazek, i laurki… Zadowolony z dzieł Tygrys ułożył je na stole, po czym zaordynował:
- Mamuniu! Teraz musimy pójść jeszcze do RÓŻARNI!
- Gdzie??
- No mamo! No jeszcze kwiaty dla Taty musimy kupić! Rozumiesz? Ale ja wybieram! Dobrze??

***
Zimą przygotowałam donice z cebulkami wiosennych roślin i mieliśmy cały czas kolorowe kwiaty w kuchni na stole. Mają one jednak ogromną wadę – szybko przekwitają. Gdy są już brzydkie wynoszę je na balkon. Tygrys jednak zauważył, że po pewnym czasie dekoracje kwiatowe się skończyły. Wnerwiony podczas śniadania tak zapytał:
- Mamo! A gdzie są te WAZOWNICE? No gdzie??

***
Po powrocie taty z delegacji Tygrysek miał nowy pomysł na biznes. Ledwo tato się rozpakował, Tygrys mu oznajmił:
- Tato! Ja teraz OTWIERAM SKLEPIARNIĘ z lekami!

***
W święta wybraliśmy się z dziadkami na wycieczkę do Spały. Bawiliśmy się z Madzią w różne zabawy. Oczywiście słuchaliśmy naszej dziewczyny. Po zabawie w chowanego przyszła kolej na zabawę w muchy.
- Będziecie tak biegać i machać skrzydełkami. Jak powiem stop to macie się zatrzymać. Rozumiecie??
Pokiwaliśmy głowami, że tak.
- No to BZYCYJCIE!!!

***
Jak każdy rodzic popełniamy błędy, najgorszy to błąd dojadania po dziecku. Tygrys rozgrzebie na talerzu, pokaprysi i nie zje a to potem dojada tatuś. I po kilku latach mamy efekty. Waga wciąż pokazuje więcej i więcej. Po pojawieniu się brzucha u taty postanowiliśmy coś z tym zrobić. Ważymy się i pilnujemy, aby kolejny kilogram nie przybył. Towarzyszy w tym Tygrysek. Uważnie obserwuje wskazania wagi. Kiedyś po rodzinnym ważeniu tak wypalił:
- Tato! Ty musisz SCHUDZIĆ ten brzuch!

***
Rano idziemy z Madzią do przedszkola. Tygrys zobaczył grupę jednakowo ubranych robotników budowlanych idących w kierunku dworca…
- OOO… Mamuniu! Panowie do pracy idą?
- Tak Madziu!
- Chyba do jakiejś ŻOŁNIERNII!

***
I jeszcze łapię Tygryska na słowotwórstwie. Jest to przecudowny etap w rozwoju dziecka. Szkoda, że nie jestem w stanie zanotować wszystkich słówek córci. Nie ma już ich dużo, niemniej jak się pojawią, to banan na buzi się pojawia. W końcu to pięknie tak usłyszeć- silniak, podcienie, ciepli czy sklepiarnia…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz