piątek, 24 maja 2013

Dialogi na dzień mamy.

Wieczorem wtulone w siebie zasypiamy z Tygryskiem. Nim ogarnął nas sen Madzia wyszeptała:
- Kocham ciebie mamo!
- Ja też ciebie kocham! Śpij!
- Mamo, ale ja ciebie kocham, bo mnie tak dobrze wychowujesz!
- Co proszę?!
- No mamo! Ty mnie bardzo dobrze wychowujesz, dlatego ciebie kocham!
- Naprawdę??
- Tak!
- To śpij kochanie…
 
Kiedyś, nim wtuliłyśmy się w siebie snułyśmy jeszcze plany o naszej przyszłości, marzyłyśmy o naszym domku, który być może w końcu zaczniemy budować…
- I mamo ja będę w nim mieszkała i moje dzieci! Tak dzieci i babcia…
- Chcesz, żeby z nami mieszkała babcia?
- Nie mamo! No przecież ty będziesz babcią!
- Ano tak! Zgadza się! I zaprosisz do tego domku twoją pierwszą mamusię?
- Tak mamo! Zaproszę ją! Pokażę jej jak mieszkam! Ale zawsze będę ciebie kochała! Bo ta mama, która mnie wychowuje jest dla mnie ważniejsza a nie ta, która, mnie oddała! Pokażę jej domek, ale kochać będę tylko ciebie, bo ty jesteś najważniejsza.
- Chciałabym, żeby tak było…
- Tak będzie mamo!
 
Wieczorem po kąpieli wycieram Tygryska. Madzia się do mnie przytuliła i tak wypaliła:
- Mamo! Szkoda, że jesteś taka stara i nie możesz urodzić mi siostrzyczki!
- Uuuuu… Szkoda… Nawet jak byłam młoda to nie mogłam…
- Ale mamo, będziemy się cieszyć z tego, co mamy!
- Tak?? A co mamy!?
- No jak to, co?? Mamy małego BROJA! I możemy z nim pojechać do Turcji albo… Albo do Chin! No właśnie mamo! Dlaczego nie wyjeżdżamy do Chin! Pojedźmy do Chin! Proszę…
 
Rano szykuję Madzi strój na występ w przedszkolnym teatrzyku. Wkurzam się, bo Madzia na ostatnich zajęciach zniszczyła czarną bluzeczkę białym klejem, mimo, iż miała fartuszek ochronny, ale ten gdzieś zaginął! Dyrdam, więc na nią. Ta mnie obserwuje i w końcu ucina tak moje marudzenie:
- Mamo! Ale przecież ty i tak mnie kochasz najmocniej!...
 
Gotuję obiad. Wokół po kuchni pomaga mi Tygrysek. Przyprawia mięsko, podaje wszystko, o co go poproszę. Biega ze swoim białym krzesełkiem tam i tu… W pewnej chwili go złapałam, przytuliłam i zapytałam:
- Dlaczego ja mam takie szczęście, że trafiła mi się taka córeczka, która tak wspaniale mi pomaga??? Dlaczego mi tak pomagasz Madziu??
- Jak to dlaczego?? No mamo! A jak mnie boli brzuszek, gardziołko, główka czy nóżka, to, kto mi pomaga?? Ty! Tylko ty!
 
Nad ranem Tygrysek wyślizgnął się z łóżka…
- Co robisz Madziu??
- Idę „sisi”…
- Już świta… Poradzisz sobie???
- Dam radę!
- To idź i szybko wracaj…
Tygrysek wrócił, zziębnięty wtulił się w kołdrę. Grzałam jego ciałko, głaskałam, ale to nie pomagało dziecku zasnąć. W końcu Tygryskiem zaczęło szarpać i dał się słyszeć tłumiony szloch. Przerażona się podniosłam…
- Madziulek co się stało??? Dlaczego ty płaczesz???
Spojrzały na mnie przepiękne oczy tonące we łzach.
- Mamo! Ja płaczę ze szczęścia! Ja się cieszę, że mam rodzinę! Mam mamę i tatę! I wy najmocniej mnie kochacie!
-Madziu…
Zaczęłam, ale Tygrysek wtulił się we mnie i poprosił:
- Mamo. Ale teraz to ty nie płacz! Przecież jesteśmy wspaniałą rodziną!
- Najwspanialszą!
I naszego szczęścia dopełnił tato, który z pokoju Tygryska usłyszał ruch w sypialni. I cała szczęśliwa rodzina tuliła się do siebie w pierwszych promieniach wschodzącego słońca.
 
Na 20 rocznicę ślubu tato sięgnął na półkę z albumami i wydobył jeden, w którym były zdjęcia z naszej wycieczki do Grecji. Byliśmy młodzi, pogodni. Ze zdjęć patrzą ludzie, pełni wiary w szczęśliwą przyszłość. Tygrys przygląda się rodzicom…
- Mamo! Szkoda, że teraz nie jesteście tacy młodzi!
- No cóż… 20 lat to kawał czasu, choć mija szybko…
- Ale mamo jak mnie urodziłaś to pamiętam, że też byłaś młoda! Miałaś takie długie kręcone włosy…
Zapadła cisza. Nie poprawialiśmy Tygryska, ten jednak się skapował i tak wypalił:
- Aj! Przepraszam, ty mnie nie urodziłaś! Ale i tak, jak mnie brałaś to byłaś młoda i piękna! Miałaś długie włosy… Pamiętam!...
 
Na pokazach gimnastycznych opiekuję się dziewczynkami. Madzia całą zimę chorowała, więc tak naprawdę była tylko kilka razy na ćwiczeniach. Przed występem mobilizuję grupę:
- Dziewczyny starajcie się, aby wam ładnie wyszło i uśmiechajcie się. Nawet jak coś pomylicie, to nic! Uśmiech na paszczę i dalej!
Na to przerwała mi jedna z dziewczynek:
- Proszę panią! My mamy patrzeć na Madzię! Ona najlepiej ćwiczy! Mamy robić to, co ona!
Urosłam! Urosłam ogromnie! Wzruszona powiedziałam:
- To patrzcie na Madzię i uśmiechajcie się do wszystkich a wypadniecie bardzo dobrze!
I dzieci wypadły dobrze!
 
Niedawno, po śniadaniu w niedzielę tak sobie gadamy w kuchni. Tygrysek jeszcze w piżamce z rozwichrzonymi włoskami bryka. Patrzę na niego i mówię:
- Kocham ciebie najmocniej!
- Ja też cię kocham!
- A co byś zrobiła, gdyby mama przestała ciebie kochać???
- Mamo! Ja wciąż bym ciebie kochała!
- Taaak??? Dlaczego??
- BO MIŁOŚĆ ZWYCIĘŻA!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz