środa, 8 maja 2013

Szkoła muzyczna

 Kiedy Tygrysek miał niecałe dwa lata trafiliśmy z nim do Empiku. Tam stał fortepian, właściwie to zakończył się chwilę temu koncert. Wokół instrumentu siedzieli jeszcze słuchacze. Nam jak zwykle Tygrys dał dyla i nim się spostrzegliśmy był już na scenie i wdrapywał się na taboret pianisty. Usiadł niezwykle prosto i zaczął uderzać w klawisze.
Widowisko było piękne. Zjawiskowo ładna dziewusia, prosto siedząca przy klawiaturze wydobywała dźwięki z instrumentu…Moje zaskoczenie przerwała starsza pani, która podeszła do mnie i powiedziała:
- Ta mała nie gra przypadkowo! To nie jest zwykłe bębnienie dziecka po klawiszach. Ona słucha, co się wydobywa z fortepianu. Dziecko ma talent. Nie zmarnujcie tego…

Na spacerze na Rynku jak zwykle grała kapela ze Wschodu. Tygrys we wózku ani myślał o dalszej drodze. Siedział i słuchał muzyki, tak słuchał, że aż zaskoczony przechodzień podszedł do mnie i powiedział:
- Ale ta mała słucha muzyki! To niesamowite!

Podczas tej zimy byliśmy w Hotelu na Skale. Wieczorami urządzane są tam koncerty fortepianowe. Pan grał a Madzia z innymi dziećmi przeszkadzała muzykowi w pracy. Ten ją przywołał z koleżanką i przeegzaminował dzieci z piosenek, jakie znają. Potem grał im na fortepianie a dziewczynki śpiewały. Po skończonym występie pianista nas zagadnął:
- Państwa córcia ma bardzo dobry słuch muzyczny. Powinna chodzić do szkoły muzycznej…
I tu trochę miłych zdań usłyszeliśmy…

Niedawno W ramach chorowania Tygrysa trafiliśmy w sobotę do przychodni. Czekając w kolejce Tygrysek grał sobie na wirtualnej gitarze w telefonie taty. Obserwowała to jedna z mam czekających również do lekarza, po czym uświadomiła tatę:
- Tylko 3% populacji ma doskonały słuch muzyczny, szkoda to zmarnować. Powinniśmy dziecko posłać do szkoły muzycznej… itd…

Kiedyś pytam Tygryska:
- Madziu, co będziesz robić za rok?
- Będę uczyć się grać na skrzypcach!
- Uuuu… A za dwa lata, co będziesz robić??
- Uczyć się grać na skrzypcach!
- A za dziesięć lat, co będziesz robić???
- Mamo! Będę grała na skrzypcach!

Oglądamy film, starą Różową Panterę. W jednej ze scen inspektor Crusoe wyjął skrzypce i zaczął na nich rzępolić, straszliwie rzępolić. Spytałam:
- Madziu i ty też tak będziesz nam rzępolić???
- Nie mamo! Ja będę grała jak tamta dziewczyna! (Vanessa-Mae)

OK.! Tygrysek sam chce iść do szkoły muzycznej. Początkowo marzył o graniu na flecie, ale im bliżej mamy do terminu egzaminu do szkoły tym częściej słyszymy „skrzypce”. Już nawet Tygrys się dowiedział ile takie skrzypce do nauki gry kosztują… Złożyłam dokumenty i czekam. Jeżeli zda egzamin będę miała dodatkowe bieganie po mieście z instrumentem. Jeżeli nie zda będę miała więcej czasu dla siebie. Niemniej jak sobie pomyślę o tym „skrzypieniu” skrzypiec w moim domu, to ciarki mnie przechodzą. Nie mamy nic przeciwko spełnianiu pragnień naszego dziecka, ale dlaczego to akurat muszą być skrzypce???
Uuuuu….

2 komentarze:

  1. Dobrze będzie :) Poskrzypi tylko troszkę, apotem będziesz tylko z dumy pękać :D Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamusiu powinnaś być dumna, mojej córci nie słoń a całe stado chyba nadepnęło na uszy :)

    OdpowiedzUsuń