poniedziałek, 20 maja 2013

„Grzeczny Brój”

Czeszę rano Madzię. Madzia ma włosy gęste, lekko kręcone. Takie włosy doskonale nadają się na wszelkiego rodzaju fryzury, ale do rozczesywania są okropne. Szczotkuję je, więc specjalną szczotką, ale to i tak niewiele pomaga. Tygrys jęczy i marudzi. W końcu podczas porannego czesania tak do mnie wypalił:
- MAMO! CZY JA CIEBIE PROSIŁAM O TAKI BÓL???

W czwartek odbieram wcześniej Tygryska z przedszkola, ponieważ mamy zajęcia w teatrze. Jest piękna pogoda. Dzieci bawią się na podwórku. Tygrysek szaleje, płacze, wrzeszczy i krzyczy:
- No tak! Ja się nigdy nie mogę pobawić z Oliwią! Zawsze mnie zabieracie!
- Ale Madziu, cały dzień w przedszkolu byłaś to miałaś okazję się pobawić!
- Ale bawiłam się tylko jeden raz! Nie chcę nigdzie iść! Nie lubię teatru… Nigdzie nie pójdę! Nie ! Nie!
Do tego łzy, smarki, wrzaski i cała oprawa. Ja idę obok Tygryska a ten rzuca się i płacze jeszcze mocniej widząc na horyzoncie widownię. Na ławce obok chodnika siedzi i stoi obok grono staruszków i przyglądają się przedstawieniu. Tygrys gra doskonale. Wrzeszczy i buczy tak głośno, jak potrafi. Jeden z panów tak zaczepił Tygryska:
- Dziewczynko, ale ty pięknie śpiewasz!
Na to wnerwiony Tygrys przyspieszył a z jego piersi się wyrwało jeszcze głośniej:
- UUUUUUU….
Na to panowie zawołali:
- Ooooo! To ty jeszcze ładniej potrafisz śpiewać?!
Ja nie wytrzymałam. Pękłam. Zaczęłam się rechotać. Tygrys zdumiony w końcu przestał wrzeszczeć i zapytał:
- Mamo! Dlaczego się śmiejesz???
- Bo „pięknie” śpiewasz córeczko! Popatrz wszyscy się śmieją!
Tygrys rozejrzał się, ale na szczęście nie czekał na „oklaski”. Po czym spokojnie i z uśmiechem na ustach dotarłyśmy do teatru!

To przedstawienie było obserwowane przez personel z przedszkola. Nazajutrz, jedna z pań nagadała Tygryskowi, że to nieładnie, że niegrzeczna Madzia wczoraj była, że wstyd…
Madzia zdaje z tego relację, którą podsumowała tak:
- I wiesz, co mamo! Mi wcale nie było wstyd! Wcale się nie wstydzę, że tak wczoraj się zachowywałam!
W mojej głowie mała czerwona lampka powiększyła się trzykrotnie. Jeszcze kilka takich wynurzeń a w mojej głowie zacznie mrugać wielki czerwony sygnalizator.

Rano siedzimy już w aucie i powoli wyruszamy z parkingu do przedszkola. Tygrysek pyta z przejęciem:
- Grzeczna jestem mamo???
- Grzeczna! Może być!
- No właśnie! JESZCZE SIĘ DZIEŃ NIE ZACZĄŁ A JA JUŻ JESTEM GRZECZNA!
Parsknęliśmy śmiechem!

Tygrys wraca z przedszkola. Wpada na pomysł, aby wymusić jakąś nagrodę i tak zaczyna:
- Mamo! A ja dziś byłam grzeczna! Bardzo grzeczna! Nie byłam na miejscu wyciszenia ani razu! Naprawdę zero!
- Taaak??? A ile razy pani na ciebie krzyczała???
Tygrys przystanął policzył na palcach i początkowo pokazał trzy, potem pięć a w końcu się wykapował i powiedział:
- Jeden raz! Tylko jeden!
- Madziu… Nie bajerujesz mamy przypadkiem??
- No dobrze! Trzy razy, ale na miejscu wyciszenia byłam tyle razy (pokazuje zamkniętą piąstkę). Zero! Rozumiesz?! To jak? Byłam grzeczna???
- Tak! W miarę byłaś grzeczna!
- To kupisz mi jajko z niespodzianką. Proszę… Plisss…
I tu zaatakował mnie najwspanialszy błysk w oczach i uśmiech tryumfu od ucha do ucha!

Idę do przedszkola po Tygryska. Wchodzę na plac zabaw, prawie wszystkie grupy są na dworze. Szukam Madzi… Nie ma… Nagle drzwi się otwierają, wybiega grupa szósta na dwór. Na czele grupy Tygrys z wielkim wrzaskiem pędzi jak „pershing” do bawiących się dzieci. Biegnie koło mnie, wołam:
- Madziu, Madziu!
Ale moje „Madziu” zagłuszone jest przez głośne „oooo”. Tygrys nie zwraca na nic uwagi i biega po placu jak wilk wypuszczony z klatki, robi kółka, szaleje. Stoję przerażona pośrodku gromadki dzieci. Podeszła do mnie pani, skruszona tak się zaczęła tłumaczyć:
- Bo wie pani… Madzia tak zawsze wybiega! Ona już nie mogła się doczekać, kiedy wyjdziemy na dwór, a krzyczy najgłośniej! 
Wiem, że Tygrys krzyczy najgłośniej, wiem, że biega jak szalony… I to jest chyba oznaka, że mój Brój jest szczęśliwy, szczęśliwy i w końcu zdrowy!

 

1 komentarz:

  1. Mój Dawid jak tylko wchodzi do domu chce nagrodę bo twierdzi że cały dzien był grzeczny bo przecież mnie słuchał, więc pytam ale jak mogłeś mnie słuchać jak w przedszkolu byłeś , a on no ale grzeczny byłem prawda? I jak tu dyskutować z dzieckiem :)

    OdpowiedzUsuń