Wychodzimy w hotelu na zajęcia techniczne dla dzieci.
Poprosiłam Madzię, aby ubrała sobie sukieneczkę… Taką jedną z ostatnich, taką
dziewczęcą. Tygrys się wkurzył! Zaczął wrzeszczeć:
- Mamo! Jak ja w tym wyglądam! Ta sukienka mnie pogrubia!
- Cooo? – Zapytałam zaskoczona.
- Nie pójdę w niej! Ta sukienka jest dla mnie za gruba! Jak
ja wyglądam?!
Tym razem to ja się wkurzyłam, wyszłam pokoju i ruszyłam w
stronę windy, aby dotrzeć na zajęcia. Za mną maszerował jęczący Tygrys. Aby
uciąć utyskiwanie dziecka wycedziłam:
- Zapytam pierwszą napotkaną osobę, czy rzeczywiście tak
tragicznie wyglądasz w tej sukience.
Tygrys nieco się uspokoił. Wskoczyłyśmy do windy, w której
była jedna elegancka pani… Winda ruszyła…
- Proszę pani, czy mogę zadać pani jedno pytanie?
Pan zdziwiona spojrzała na mnie i z pewnym oporem
powiedziała:
- Tak… Proszę…
- Proszę odpowiedzieć, czy rzeczywiście moja córcia wygląda
okropnie w tej sukience?? Cały czas mi marudzi, że ta sukienka ją pogrubia i
wygląda grubo! Naprawdę, wygląda niekorzystnie?
Pani słysząc moje pytania odetchnęła z ulgą! Na jej twarzy pojawił
się uśmiech, bezcenny! Spojrzała na Madzię, na jej zapłakaną buźkę i wesoło
odpowiedziała:
- Ta sukienka jest śliczna! Taka dziewczęca! Ty jesteś
malutką dziewczynką i wyglądasz w niej prześlicznie! I gdzie ty jesteś gruba??
Gradowe chmury trochę wyblakły w oczach Tygrysa…
- Ale…- Zaczął Tygrysek.
- Ale ja to znam! – Przerwała nieznajoma. – Też mam córcię i
też to przerabiałam! Jesteś ładna i szczupła i takie sukienki ci pasują!
Skończyła się jazda windą. W doskonałym humorze Tygrys
zjawił się na zajęciach technicznych i obie, doskonale współpracując
stworzyłyśmy robota – piękną pannę młodą!
Za dwa dni dzieci miały mini-disco. Idąc na obiad Madzia
przeżywała sukienkę, jaką ubierze.
- Możesz ubrać tą, co wczoraj!
- Nie nigdy! Po co inne dzieci mają szeptać, że grubo
wyglądam!
- Ale Madziu, nie wyglądasz grubo!
- Nie! Wyglądam! Nie pójdę w tej sukience!
- Szkoda, bo jest ładna! Myślę jednak, że ją ubierzesz!
- Nie! Nigdy! To moje disco! Rozumiesz!
Poddałam się…
Rano spieszymy się na śniadanie. Tygrysek lekko rozczesał
włosy i zadowolony wybiera się na śniadanie w rozpuszczonych włosach. Nie jest
to dobre, bo obecnie ma już takie półdługie włosy i końcówki wpadają do
jedzenia na talerzu. Przytrzymałam dziecko w łazience przy lustrze, rozczesałam
włosy, związałam koński ogon, po czy zrobiłam z tyłu kok… Tygrys spojrzał w
lustro i zaczął jęczeć:
- No nie! Co ty mi zrobiłaś?! Jak ja wyglądam! Nie chcę mieć
takiego koka!
- Madziu wyglądasz ładnie! Nie możesz mieć rozpuszczonych
włosów przy stole!
- Ale ja chcę mieć rozpuszczone włosy!
- Wpadają do talerza!
- Ale jak ja wyglądam….
Kolejnego dnia Tygrysek się pyta, co ma ubrać…
- Madziu… Weź te rajtuzki, majtki, podkoszulkę… (Podaję
dziecku ubrania.)Spódniczkę szarą i tą pomarańczową bluzeczkę.
- Co?! Nie chcę tej bluzeczki!
- Śliczna jest!
- Ale ona nie pasuje do spódnicy!
- A coś ty! Do szarej?? Pasuje! Tak ją ożywia!
- Ale ONA MNIE NIE DEKORUJE!
Na ten argument ręce mi opadły! Bluzeczka jest śliczna!
Stonowany kolor pomarańczowy popadający w łososiowy z aplikacją kwiatuszka…
Naprawdę twarzowa bluzka!
No ale cóż! Tygrys ma swój gust i nie da sobie nic powiedzieć!
Sam chce sobie dobierać stroje, dodatki, kolory! Fajnie! Tylko zapomina o
jednej rzeczy! Co z tego, że się pięknie „udekoruje”, skoro na buziuni w
uśmiechu szczerzą się żółte zęby?
Walczę z szorowaniem zębów, tłumaczę, że choćby nawet
najpiękniejsze stroje, to żółte zęby przekreślają wszelkie „dekoracje”. Co
więcej! Jest gorzej! Bo piękna dziewczyna, udekorowana, gdy otworzy paszczę z
żółtymi zębami, to nie wygląda zbyt elegancko!
Do Tygrysa to jeszcze nie dociera! Dąży do wyszarpania z
szafy najbardziej odpowiadających mu strojów a w łazience zęby traktuje po
łepkach i zadowolony! Czasami wpadam do łazienki i szoruję mu zęby! Zakupiliśmy
już klepsydrę do szorowania, przećwiczyliśmy elektryczne szczoteczki, prośby,
mówienia, błagania… I nic! Tygrys traktuje zęby po macoszemu! Co jeszcze mam
zrobić, aby do dziecka dotarło, że te zęby muszą mu wystarczyć na długo??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz